Odkąd tylko pamiętam chciałem przepłynąć się łodzią po mazurskich jeziorach. Zawsze zniechęcała mnie jednak jedna rzecz – nie miałem odpowiednich uprawnień i przeszkolenia. Mój brat często zabierał mnie na pływanie łodzią – z nim wszystkiego się nauczyłem. Nie miałem jednak żadnych papierów i certyfikatów.
Pływanie wyczarterowaną łodzią przez cały tydzień
Ostatnio jednak wpadła mi w ręce gazeta, w której była bardzo ciekawa reklama. Zgodnie z tym, co było tam napisane istniały łodzie i jachty, które można było wyczarterować niezależnie od tego, czy posiadało się uprawnienia. Była to dla mnie znakomita wiadomość. Od razu wziąłem telefon i zadzwoniłem pod podany numer. Okazało się, że konieczność posiadania uprawnień została zniesiona jedną z ustaw, dzięki czemu niektórymi rodzajami łodzi można pływać nawet wsiadając do nich po raz pierwszy. Przedstawiłem sytuację – potrafiłem pływać łodziami, nie miałem na to jedynie żadnych potwierdzeń. Głos w słuchawce odpowiedział, że to żaden problem – na pewno na miejscu wybiorę sobie łódź w sam raz dla siebie. Na miejscu szybko okazało się, że mężczyzna z którym rozmawiałem nie kłamał. Faktycznie czarter łodzi bez uprawnień był tani i miał bardzo szeroki wybór. Bez problemu znalazłem łódź, którą z chęcią bym popływał. Zapłaciłem i popłynąłem w swój pierwszy, w pełni samodzielny rejs. Nie sprawiło mi to nawet odrobiny trudności – to było jak jazda na rowerze. To był świetny pomysł by tu przyjechać o tej porze roku – czułem, że spędzam urlop dokładnie tak, jak powinienem.
Nawet nie wiem kiedy minął cały tydzień, na który wyczarterowałem sobie łódź. Żegnałem się z nią z prawdziwym i nieukrywanym smutkiem. Obiecałem sobie, że za rok na pewno powtórzę cały ten wyjazd. Tym razem nastawię się jednak co najmniej na trzy tygodnie.